Świadectwa o nowennie pompejańskiej małżeństwo, zdrada, łaski. Agnieszka: Modlę się o męża. Joanna: Nowenna pompejańska to siła do życia. Start. Świadectwa o nowennie pompejańskiej. Żona: Uratowane małżeństwo. To moja druga nowennna w życiu. Pierwszą odmawiałam jakieś 5 lat temu odnośnie uratowania mojego małżeństwa. Nowenna została wysłuchana praktycznie w połowie części dziękczynnej. Niestety nie odmówiłam jej do końca. Zabrakło 2,3 dni. Nowenna Pompejska uratowała nasze małżeństwo, sprawiła że znów mąż jest dla mnie najważniejszy, jesteśmy zakochani i ciągle okazujemy sobie tą miłość. Podczas odmawiania Nowenny zaczęłam zauważać pewne znaki, które jeszcze bardziej umocniły moją wiare w to, że kiedyś zostanę matką. Zawsze na czas. Różaniec to modlitwa o niezwykłej mocy. Nigdy w to nie wątpcie. Dziękuję Przenajświętsza Matko, za nieustanną opiekę nad moją rodziną, za pomoc, za wszelkie wstawiennictwo, wypraszane łaski. Dziękuję za modlitwę różańcową i żywą Obecność Boga w kolejnych dziesiątkach. Basia. Anita: Modliłam się o uratowanie małżeństwa a się rozpadło. Obiecałam Matce Bożej, że napiszę świadectwo, ale bardzo długo dojrzewałam by móc to zrobić. O Nowennie Pompejańskiej usłyszałam przypadkiem w czerwcu 2015r i to w najtrudniejszym momencie mojego życia. Moje ponad 20-letnie małżeństwo stało nad przepaścią Jest strona poświęcona temu dziełu, wystarczy wypełnić deklarację i przystąpić do codziennej modlitwy, która działa cuda. Przekonałam się o tym na własne oczy dwukrotnie, gdy wspierałam znajome rodziny. Nowenna Pompejańska działa jednak ogromne cuda i warto ją podejmować, gdy wystarcza czasu. nOcAdaU. Jestem prawie w połowie odmawiania Nowenny Pompejańskiej (rozpoczęłam modlitwę w Środę Popielcową w intencji ratowania mojego małżeństwa), a już otrzymałam to, o co prosiłam, a nawet więcej. Nie tylko pogodziliśmy się z mężem, a byliśmy na etapie spania w osobnych pokojach i mąż chciał rozwodu, ale również mąż nie wyraził oporu, gdy powiedziałam, że już nigdy nie zgodzę się na stosowanie antykoncepcji, bo to grzech. Zaakceptował to bez słowa sprzeciwu. Obecnie nie mamy dzieci. Nasza sytuacja finansowa nie napawa optymizmem, ale wierzę, że w przyszłym roku, tak się wszystko ułoży, że zostanę mamą. Od jakiegoś czasu marzę o tym. Mój mąż się zgodził na powiększenie rodziny. Dziękuję Matko Przenajświętsza. Po drugie (o to nie prosiłam oficjalnie w Nowennie, bo intencja może być tylko jedna) w ciszy serca bardzo pragnę by mój mąż się nawrócił. Niedawno, mąż został poproszony o bycie ojcem chrzestnym chłopczyka, który urodził się w mojej rodzinie. Będzie on musiał pójść do spowiedzi, a ostatnio spowiadał się przed naszym ślubem 6 lat temu. Może to będzie początek jego nawrócenia. To będzie moja intencja drugiej Nowenny Pompejańskiej. I na koniec, chrzciny mają się odbyć 30 maja, czyli w naszą rocznicę ślubu. Nie wierzę, że to przypadek. Oprócz tego wszystkiego, czuję zsyłanie wielu łask dla mnie samej. Mam wrażenie jakbym codziennie miała takie prywatne, indywidualne rekolekcje. Tydzień temu przystąpiłam pierwszy raz w życiu do spowiedzi generalnej. Uczestniczyłam również w nabożeństwie o uwolnienie. Odkryłam wspaniałych Świętych i Błogosławionych, wysłuchałam lub przeczytałam niesamowite świadectwa. Nie mam wątpliwości, że do Nowenny Pompejańskiej doprowadził mnie św. Charbel, dzięki któremu rozpoczęłam poszukiwanie drogi powrotnej do Boga. Teraz prowadzi mnie Matka Boża. Dziękuję. StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejMagdalena: Maryja uratowała moje małżeństwo i nie tylko… Wysłuchaj tego świadectwa, a przekonasz się, że moc modlitwy jest w stanie ocalić małżeństwo nawet z największego kryzysu! Rejestracja: ks. Sławomir Kostrzewa źródło: odcinek (42m48s, MB) lub słuchaj online: Release Date: Fri Mar 13 2015 Droga Matko Boża Pompejańska! Bardzo dziękuje Ci za wszystkie dary, które otrzymałam od Ciebie. Ty znałaś wszystkie moje troski serca. Jedna z nowenn w intencji znalezienia pracy dla męża została błyskawicznie wysłuchana. Kolejną prośbę skierowałam w intencji daru potomstwa. Nie odrazu została wysłuchana. Odmówiłam 3 nowenny. Czwarta nowenna została odmówiona w intencji Dusz w czyścu cierpiących. W dzień zaduszny dowiedziałam się, że zostanę matką. Chciałam dać nadzieję wszystkim, którzy odmawiają nowennę, aby byli wytrwali i nie tracili nadziei. Bo ogromna moc nowenny i łaski Matki Bożej jest po nad wszystko . Da niej nie ma prośby, która nie jest do zrealizowania. Ale wszystko w swoim czasie. Mamo dziękuje. StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejAsia: Nowenna pompejańska o pracę i dar potomstwa piątek, 13 marca 2015 Nowenna Pompejańska uratowała moje małżeństwo Wysłuchaj tego świadectwa, a przekonasz się, że moc modlitwy jest w stanie ocalić małżeństwo nawet z największego kryzysu! Rejestracja: ks. Sławomir Kostrzewa źródło: Pobierz odcinek (42m48s, MB) lub słuchaj online: Opublikowano: piątek, marca 13, 2015 Brak komentarzy: Prześlij komentarz Nowszy post Starszy post Strona główna Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom) Byłam daleko od Boga, nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ,dopóki nie zaczęły się dziać w moim życiu straszne rzeczy. Pewnego dnia poszłam na różaniec za osobę,która odebrała sobie życie, wydawało mi się,że jest wszystko dobrze do momentu kiedy wzięłam różaniec do ręki a on zaplątał się w taki sposób,że nie mogłam się na nim modlić…… W tedy jeszcze nie wiedziałam,że złemu to się nie podobało i że byłam w jego toczyło się dalej a ja miałam coraz większe lęki, nie mogłam spać,widziałam straszne postaci, bałam się wyjść do ludzi,nie mogłam oddychać a gdy już poszłam do Kościoła to byłam w nim przerażona. Teraz wiem, że to przez to jak byłam złym człowiekiem. Popełniałam grzech za grzechem. Niedowiarek, który był zakochany w sobie i w pieniądzach,fałszywa zakłamana ,mająca problemy z czystością……Pewnego dnia dowiedziałam się, że odbędzie się nabożeństwo do św. Filomeny w Luzinie, które poprowadzi ks. Zbigniew. Po namowach znajomej poszłam, chodź nie okazywałam zbyt dużego entuzjazmu…..Nabożeństwo do św. Filomeny to najpiękniejsze co mogło mi się przydarzyć. Na każdym nabożeństwie wylewałam strumienie łez, zaczęłam słuchać i bardzo je przeżywałam. Tak bardzo chciałam być z Panem Jezusem, tak bardzo chciałam Go dotknąć ale ciągle mnie coś powstrzymywało. Serce waliło mi jak młot,gdy Pan Jezus w ukrytym sakramencie przechodził obok mnie. Pewnego dnia podszedł do mnie z Panem Jezusem ks. Zbigniew nie wiedziałam jak się zachować, cała się trzęsłam nie potrafiłam uklęknąć. Teraz wiem Pan Jezus mnie dotknął. Dzięki ks. Zbigniewowi zawierzyłam się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi (33 dniowe przygotowania).Przystąpiłam do spowiedzi. Podczas nabożeństw do św. Filomeny ks. Zbigniew zachęcał nas Nowenny Pompejańskiej w tedy nie pomyślałam sobie jak to trzy różańce?!przecież to nie jest możliwe. Dziś mogę powiedzieć, że z Maryją i św. Filomenką wszystko jest możliwe. Skończyłam Pompejankę i myślę o następnej. Dziękuję Bogu,że postawił na mojej drodze dobrych ludzi, za ze dał nam św. Filomenkę. Tak bardzo jest ważne aby nieustannie trwać w obecności Bożej. Trzeba walczyć każdego dnia bo Ojciec nas kocha i nigdy nie zostawi swoich dzieci pomimo upadków. Czytaj dalej ... W 2013 roku w środku pięknego słonecznego lata narodził się Cyprian – moje czwarte dziecko. Byliśmy zwykłą rodziną, w niedzielę chodziliśmy do kościoła, jak każdy mieliśmy swoje marzenia i plany. Nikt z nas nie spodziewał się co przyniesie wkrótce los. Już w drugim tygodniu życia Cyprianka rodzinna sielanka została wystawiona na ciężką próbę. U naszego syna ujawniły się napady zgięciowe, jeden z najbardziej obciążających rodzajów epilepsji. „Jedyna nadzieja w modlitwie” – usłyszeliśmy. Od tej pory każdy dzień wypełniony był walką o zdrowie Cypriana. Widać było, że epilepsja zatrzymuje rozwój dziecka. Pogrążyliśmy się w wypełnionej ogromnym bólem modlitwie. Ojciec proboszcz z nasze parafii podarował Cyprianowi wodę święconą od Matki Bożej z Lourdes, którą podawaliśmy dziecku po kropelce i zawierzaliśmy naszego synka opiece Maryi. Było ciężko, ale leki dobrze działały na Cypriana, a ćwiczenia przynosiły zadowalające efekty. Nauczył się siedzieć, chodzić i wielu innych umiejętności, na które nie dawano szans. „To cud” – usłyszałam na jednej z wizyt lekarskich. Bezradność Niestety przyszedł jeszcze trudniejszy czas. Cyprian w wieku 17 miesięcy zachorował na ospę wietrzną. Ten wirus spowodował nawrót epilepsji jeszcze silniejszej i nie do opanowania farmakologicznie. Leki przestały działać. Rok 2015 przyniósł wiele cierpienia, rozpaczy i bezsilności. Okazało się, że Cyprian ma rozległą wadę mózgu. Było coraz gorzej, napady padaczkowe pojawiały się każdego dnia. Podczas najcięższych napadów pojawiał się bezdech, który nas przerażał. Ciągłe czuwanie nad dzieckiem dniem i nocą było wyczerpujące. Byliśmy całkowicie bezradni, a lekarze też nie mogli nic zrobić. Cała rodzina została sparaliżowana tą sytuacją. Starsze dzieci miały koszmary senne i problemy emocjonalne, widząc co dzieje się z ich bratem. W międzyczasie okazało się, że starszy brat Nicolas ma wadę serca i najprawdopodobniej chorobę tkanki łącznej i musi być także pod stałą opieką lekarską. Ta sytuacja nas przerosła. Pojawiła się silna depresja, nerwica, problemy finansowe. Nie miałam siły walczyć, nie miałam siły wstać z łóżka. Każdego dnia pojawiała się ta sama bezradność i myśli samobójcze, ale nie mogłam przecież zostawić czwórki dzieci, które tak bardzo mnie potrzebowały. Msza o uzdrowienie Pewnego dnia mąż wyczytał w internecie o mszy św. z modlitwą o uzdrowienie na duszy i ciele. Zaproponował, abyśmy tam pojechali. Zabraliśmy ze sobą chłopców. Rozpoczął się już Rok Miłosierdzia Bożego. Spotkanie z Panem Jezusem trwało ok. 3-4 godzin. Nauka płynąca z ust kapłana była dla mnie bezcenna. Dziś wiem, że to Duch Święty napełniał mnie siłą, której tak bardzo mi mnie zaczęli pojawiać się ludzie, którzy obdarzyli naszą rodzinę wsparciem i wyciągnęli do nas pomocną dłoń. Chłopcy trafili do fundacji, w której były gromadzone środki na ich leczenie. Okazało się, że najlepszym rozwiązaniem dla Cypriana jest zdiagnozowanie w niemieckiej klinice w kierunku leczenia operacyjnego – usunięcia chorej części mózgu, która zaburza cały rozwój dziecka. Koszty takiego leczenia były ogromne. Pojawiało się jednak mnóstwo dobrych ludzi o wielkich sercach, dzięki którym udało się uzbierać niezbędne środki. Kiedy pojechaliśmy z synem na diagnostykę do Niemiec, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, co powiedzą lekarze. Mieliśmy jednak świadomość, że uzbierane pieniądze na leczenie nie dają żadnej gwarancji zdrowia dla Cypriana. Jedynie modlitwa dawała nadzieję. Na jednej z mszy św. z modlitwą o uzdrowienie pojawił się kapłan z obrazem Odszukaliśmy mały kościółek w Luzinie, gdzie co miesiąc przebywają rzesze ludzi, by czcić św. Filomenę i doznawać uzdrowień za jej wstawiennictwem. Ksiądz Zbyszek namaścił głowę Cyprianka świętym olejkiem oraz pobłogosławił naszego synka. Od tej pory przy każdym ciężkim napadzie epileptycznym, gdy zatrzymywał się oddech Cypriana, namaszczaliśmy jego głowę i trwaliśmy w modlitwie. Od tego czasu do operacji minął prawie rok. Niesamowite, że ataki stały się dużo łagodniejsze, mijały samoistnie i nie było już konieczności wzywania karetki i ciągłych hospitalizacji. Po pewnym czasie trafiliśmy na spotkania Odnowy w Duchu Świętym Magnifikat w Helu, gdzie spotkaliśmy niezwykłych ludzi. Nie byliśmy już z tymi wszystkimi trudami sami. Pan Jezus stał się moim światłem i moją nadzieją, a wszystkie problemy nie były już tak przytłaczające jak dotychczas. Zaufaj Modlitwy nasze zostały wysłuchane. W intencji Cyprianka odmawialiśmy także Nowennę Pompejańską. Matka Boża zgodnie z obietnicą nie zostawiła nas w potrzebie. W Niemczech okazało się, że główne ognisko padaczkowe umiejscowione jest w tylnej części prawej półkuli mózgu i jet możliwość operowania Cypriana. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny czas. Dodatkowo wkrótce się okazało, że zaszłam w ciążę. Poczułam przerażający niepokój. Milion myśli kotłowało się w mojej głowie : ” Jak to możliwe? Przecież Cypriana czeka operacja? Jak ja sobie poradzę? I co powiedzą ludzie?”. Nagle, w jednej chwili, przez ten natłok myśli przebił się głos: ” Zaufaj”. To jedno słowo zagłuszało wszystkie niepokoje. W piątym tygodniu ciąży pojawiło się krwawienie. W szpitalu powiedziano mi, że ciąża jest zagrożona i prawdopodobnie nastąpi poronienie. Lekarz nie widział serca dziecka. Zalecił mi nieustanne leżenie. Byłam załamana, bo Cyprian bardzo potrzebował pomocy we wszystkich czynnościach, nie mogłam całych dni spędzać w łóżku. Znów oddałam się modlitwie. Nie mogłam uwierzyć, gdy po kilku dniach wszystkie niepokojące objawy ustąpiły. Wspólnota Magnifikat okazała mi bardzo duże wsparcie, które było dla mnie niezastąpione. Mogę powiedzieć, że to moja druga rodzina. Pieniądze na operację Cypriana uzbierały się zaskakująco szybko. Pojechaliśmy otuleni modlitwą. Różaniec dał nam siłę, aby przetrwać ten najtrudniejszy czas w naszym życiu. Nie mieściło mi się w głowie, jak moje dziecko może funkcjonować bez części mózgu. Kiedy zabrano Cypriana na salę operacyjną nie potrafiliśmy opanować łez. Całkowicie pogrążyliśmy się w modlitwie i poddaliśmy się działaniu Ducha Świętego. Kiedy Cyprian się obudził, od razu wsunął mi się na kolana, mówił „mama”. Wtulał się we mnie, był świadomy. Miał mnóstwo kabelków, które monitorowały jego stan zdrowia i nawet trudno było Go trzymać na rękach, ale mój synek pragnął tylko czuć mamę. Pierwsze dni były pełne cierpienia, ale z każdym dniem Cyprian czuł się coraz lepiej. teraz małymi kroczkami robi postępy w rozwoju. Nie jest już ciągle zmęczony i otępiały, wcześniej przewracał się przy najmniejszych nierównościach, musiał być pod stałą opieką, miał bardzo słabe rączki i nóżki. Teraz mija rok od operacji. Ataki padaczkowe minęły. Dziś Cyprian uwielbia spacery, nie rozstaje się ze swoim rowerkiem biegowym, na którym bez problemu utrzymuje równowagę, biega wspina się na drabinki, lubi huśtawki. Jak się okazało już po operacji, medalik Pana Jezusa z krwią wypływającą z Jego serca, Matką Przenajświętszą, św. Filomeną oraz św. Michałem Archaniołem mają niezwykłą siłę odpychającą wszelkie zło i demony związane z epilepsją. Pan Jezus przez ręce kapłana podarował dziecku tak cenny i niezwykły prezent. Cyprian do dziś nosi na swojej szyi bezcenne medaliki i strzeże ich jak oka w głowie. Chwała Panu Jezusowi za morze łask płynących z nieba. O nabożeństwach do Świętej Filomeny dowiedziałam się od przyjaciółki, która czynnie brała i bierze w nich udział. Zafascynowana tym pięknym klimatem nabożeństw sama zaczęłam na nie chodzić i ciągle mi mało. Na początku tego roku dowiedzieliśmy się, że mama mojego męża ma tętniaka w głowie (potwierdzone badaniem tk) i jedyne, co przyszło mi do głowy to żeby zaprosić księdza Zbyszka do nas by pobłogosławił ją olejkami. Ksiądz Zbyszek przyjechał i pobłogosławił całą rodzinę, a my rozpoczęliśmy swoją pierwszą pompejankę z prośbą o szczęście w rodzinie. W październiku mama miała robione powtórne badania i po tętniaku nie ma śladu (kolejne badanie tk). Bardzo jesteśmy wdzięczni księdzu za błogosławieństwo i modlitwę oraz za wstawiennictwo przez Świętą Filomenę. Odkąd poznałam Świętą Filomenę modlę się do niej o opiekę bożą, którą czuję każdego dnia – rodzinę zbliżyła do siebie, pogodziła a fałszywych przyjaciół oraz tych, co źle życzą oddaliła od nas. Odmieniła moje życie i daje nadzieje w trudnych chwilach. Dziękuję Bogu za szczęście, które otrzymuje każdego dnia. Szczęść Boże! Moja mama po raz chyba pierwszy skutecznie coraz bardziej chudnie i ćwiczy. Moja kuzynka nie rozwiodła się z mężem i znów razem mieszkają. Ja nie mam już problemów żywieniowych jak kiedyś. Jem zdrowe rzeczy. jestem coraz bliżej Boga i chodzę co dzień na mszę. Nie wiem jak to nazwać. Maryja uratowała nasz dom przed pożarem, mnie i moich braci. Potem jeszcze raz mojego brata przed śmiercią. Czuję jej opiekę i z nią czuję się bezpiecznie, bo Ona nas kocha. Trochę w życiu przeszłam, ale zawsze sobie powtarzałam: Pan Bóg wie co robi. Kiedy zachorowała moja córka – nie umiałam się modlić, byłam zła o to na siebie. Tyle osób się modliło, a mi nie wychodziło… Ksiądz powiedział mi wówczas na spowiedzi: „Jezu ufam Tobie – wystarczy”. W grudniu ub roku (dzięki ks. Zbyszkowi) zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Cieszyłam się, że poczułam ciepło modlitwy, ale zaczęły się dziać „dziwne” rzeczy, kolejne trudne sytuacje… Pan Bóg zabrał mi ukochanego wspaniałego tatę, dowiedziałam się o swojej chorobie… To niesamowite, ale dzięki Pompejance czułam wewnętrzny spokój… Wczoraj odebrałam wynik – Dziękuję Ci Panie Boże, Dziękuję Mateńko, Dziękuję św. Filomenko !!! Modlitwa działa cuda 😉 Ps. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie w modlitwie, a w szczególności Ks. Zbyszkowi 🙂 Witam chciałabym się podzielić moim świadectwem. Gdy zaszłam w ciąże okazało się, że jest zagrożona :(pierwsza moja ciąża też była zagrożona a drugą niestety poroniłam, gdy jednak okazało się, że zaszłam 3 raz w ciąże i okazało się, że łożysko zaczęło się odklejać już na samym początku ciąży, bardzo mnie to zmartwiło. Usłyszałam od Pani ginekolog , że muszę leżeć i bardzo się oszczędzać. Jednym słowem muszę się obchodzić ze sobą jak z jajkiem, gdyż odklejenie łożyska grozi śmiercią dziecka a matce krwotokiem. Po przyjściu do domu nie zastanawiając się długo chwyciłam za różaniec. Modliłam się na tych magicznych koralikach o to by moja ciąża przetrwała, żebym mogła szczęśliwie urodzić drugie dziecko, po poronieniu jakie przeżyłam bardzo się bałam, ale zaufałam i modliłam się do Jezuska za pośrednictwem Matki Bożej i świętej Filomenki . Gdy poszłam na kolejną wizytę usłyszałam, że po odklejeniu łożyska (czyli tych krwiakach, które miałam) nie ma po nich śladu 🙂 to był piękny dzień całą ciążę modliłam się do Filomenki i Maryi, odmówiłam nowennę pompejańską by moja ciąża przebiegła pomyślnie, bym mogła w ciąży normalnie funkcjonować by zająć się moim synkiem Antosiem, który miał 1,5 roczku . Dziękuje Bogu , Matce Bożej , św Filomence za wysłuchanie i otrzymane łaski. Odmawiam nowennę od 1 grudnia w intencji mojego małżeństwa. Jestem mężatką z 2,5 letnim stażem. Zawsze z mężem mieliśmy niezgodne charaktery. Ale to co zaczęło się dziać pół roku temu odkąd wprowadziliśmy się do naszego nowego domu przerosło mnie sama. Mąż zaczął być bardzo agresywny w stosunku do mnie. Przesłał cieszyć się życiem. Potrafił nawet podnieść na mnie rękę. Wszystko go denerwowało. Czepiał się dosłownie wszystkiego. Poniżał itd. Stosował przemoc w każdej postaci psychicznej ekonomicznej itd. Zawsze byłam bardzo wierząca osobą ale nigdy nie przekonywał mnie różaniec. Uważam że to zwykle prawdziwa modlitwa to wewnętrzna rozmowa z Bogiem i tak się modliłam. Po jednym z nabożeństw św Filomeny zadzwoniła do mnie koleżanka że od 1 grudnia rusza nowenna, że ona też się będzie modlić i że może warto próbować razem zawsze raźniej. Do tego pomysłu podeszłam sceptycznie w końcu zawsze różaniec nie był dla mnie ważną modlitwą. Ona brnęła dalej że jest fajna aplikacja nawet ze skoro nawet w to nie wierzę to niech chociaż otrzymam jej towarzystwa. Zaczęłam czytać świadectwa tej nowenny. Pomyślałam że nie mam nic do stracenia że skoro zawsze miałam bliską więź z Bogiem to przecież powinnam grudnia ściągnęłam aplikację i zaczęłam modlitwę w intencji szczęścia w mojej rodzinie. Małżeństwie. Pierwsze dni rewelacja. Nawet myśl że co to takiego. Naprawdę szło super. Z dnia na dzień zaczynały się schody. Mąż coraz bardziej agresywny do tego zaczął pić alkohol. Na noc zamykał się w sypialni ja musiałam spać w osobnym pokoju. Cuda na kiju. W wigilię nastąpiła kumulacja nawet nie przyszedł usiąść do stołu wigilijnego. Pomimo że siedziało przy nim nasze dwuletnie dziecko i ja czekając na niego. O godz 20 upil się i poszedł spać. Wtedy powiedziałam dosyć bez sensu ta modlitwa .jest coraz gorzej. Postanowiłam. Kończę to. Ale o 23 coś jakby we mnie się odezwało nie poddawaj się tyle dałaś radę to dasz radę do końca. Więc mówiłam że różańc i poszłam spać. Rano kolejna awantura. Mówię nie no chyba jakiś koszmar. nie poddałam się. I dokładnie w święta w tym dniu kiedy kończyła się część błagalna a zaczynała dziękczynna mąż jakby złagodniał. Zaczęliśmy rozmowę. Używał słów których nigdy nie słyszałam z jego ust. Nie mogłam się odnaleźć. Był miły przyjazny. Mimo że wyleciał trzy dni temu za granicę to naprawdę potrafi zadzwonić powiedzieć kochanie. Zapytać jak się czuję. Nie słyszałam tego z jego ust przez rok czasu. Nie jest idealnie Ale jest lepiej. Coraz lepiej. Dlatego księże wierzę że moja modlitwa miała taka moc że zły walczył i to pod każdą postacią. Nie ukrywam że jest coraz trudniej odmawiać myśli uciekają. Nawet słychać nieraz jak w słuchawkach coś puka żebym tylko uciekła myślami od modlitwy. Ale nie poddam się. Proszę o modlitwę żebym wytrwała. Wszystkiego dobrego. Szczęść mąż wróci z zagranicy zgłoszę się do księdza jeszcze z prośbą o poświęcenie naszego nowego domu. Wiem że jest to konieczne potrzebuje tego czuję tu taki jakiś ciężar nawet nasze dziecko odkąd mieszkamy każdej nocy się budzi kilka razy. Nie ma spokojnego snu. Jeszcze raz szczęść Boże. Chcę powiedzieć o nowennie pompejańskiej odmawiam ją 2 lata moje życie i mojej rodziny zmieniło się o 360 stopni wszystko o co prosiłam zostało mi dane bez tej nowenny nie mogę funkcjonować jestem bardzo szczęśliwa dziękuję Matce Najświętszej i sw Filomence za wszystko. Pozdrawiam wszystkich popejanów zostańcie z Bogiem Kiedy dowiedziałem się że siostra ma podejrzenie nowotworu zacząłem odmawiać siostry okazał się łagodny. Szczęść Boże- ciesze się ,że mimo, zapewne, wielu obowiązków i zajęć znalazł Ksiądz chwilę by przeczytać moją wiadomość. Od czasu gdy odmawiam pompejankę wiele się dzieje, może to co napiszę to dla wielu rodzin i małżeństw to normalka ale moja rodzina pobłądziła i to i wnuki nie chodziły do kościoła , mąż związał się z zamężną kobietą 20 lat młodszą z czwórką dzieci .ja również nie mogę powiedzieć ,że byłam poprawnym opisać swoja ” przygodę” z pompejanką .W maju pojechałam do Kliniki rehabilitacyjnej w Krojantach k/Chojnic. Cały obiekt otoczony pięknym parkiem w którym stoi kapliczka a w niej figura Matki Boskiej, klęczniki i dwie nieduże ławeczki. .W wolnych chwilach chodziłam się tam pomodlić. Pewnego dnia na klęczniku znalazłam niedużą książeczkę NOWENNA POMPEJAŃSKA, obejrzałam… i nie dawało mi to spokoju i zaczęłam szperać w internecie. Trafiłam na świadectwo młodej mężatki Małgorzaty ,która opowiedziała jak modląc się do Matki Bożej nowenną pompejanską uratowała swoje małżeństwo./ to bardzo ciekawe świadectwo ,wpisałam google Nowenna pompejanska świadectwo Małgorzaty/Postanowiłam tez tak się modlić. Początek był ok. potem były takie dni, że,nie mogłam sobie przypomnieć Wierzę w Boga…,Ojcze Nasz mieszało mi się z Zdrowaś Mario..2xrozerwał mi się różaniec ,często dochodziło w domu do strasznych kłótni, mąż zaczął cierpieć na bezsenność,ogólnie są dni ,że po prostu źle wygląda. Pewnego dnia kupiłam i poświeciłam medaliki z krzyżem i wizerunkiem dla wszystkich w mojej rodzinie i o dziwo wszyscy je przyjęli i zaczęli mąż też ale na krótko ,po paru dniach zaczął narzekać ,że chyba jest uczulony bo strasznie go piecze szyja i pierś tam gdzie dotyka zakładał ciągle to samo, w końcu przestał małżeństwo legło w gruzach ,ale ja ciągle nie tracę nadziei ,modlę się o uwolnienie mojego się też dużo dobrego,za co Bogu i Matce Bożej z czego serca dziękuję- odmawiając nowennę czuję nieprawdopodobny spokój,udaje mi się tak zorganizować dzień że zawsze zdążę odmówić nowennę,MOJE DZIECI I WNUKI MODLĄ SIĘ I CHODZĄ NA MSZĘ,….a reszta ….reszta w planach Pana jedno,że po skończeniu trzeciej nowenny zacznę czwartą bo ona daje mi SIŁĘ i ten błogi wewnętrzny spokój. Przepraszam za błędy ale,komputer nie jest mi bliski ,jestem babcią,Pozdrawiam i życzę zdrowia ,a w pompejance jest siła, ja już to wiem z Panem Bogiem

nowenna pompejańska uratowała moje małżeństwo